Pewnego pięknego, ciepłego, październikowego wieczora życie zniszczyło mozolny trud mojego Taty, który - przez całe życie obserwując kolejne, wypadające z moich wiecznie rozpędzonych rąk przedmioty - próbował nauczyć mnie do nich tak zwanego szacunku. Mianowicie - zostałam okradziona. Na środku viale Trastevere w Rzymie. Po moim pierwszym dniu w płatnej pracy. Co najśmieszniejsze, pierwszy raz w swoim dwudziestopięcioletnim życiu roznosiłam ulotki :)
W poszukiwaniu równowagi.