Przejdź do głównej zawartości

Woda jest w Rzymie za darmo - Krynica Morska, epizod 1

Zdążywszy tylko przepłukać zawartość walizki po Sardynii, wysuszyć je na słońcu i wrzucić je tam z powrotem, zgodnie z planem, w zastępstwie zapracowanego Taty, zapakowałam Mamę i Brata do mojej Hondzi i wyruszyliśmy do miejscowości, w której spędzaliśmy wakacje co roku od nastu lat. Cały tydzień byczenia się. Po ponad tygodniu we Włoszech. Niemożliwe, takiego długiego urlopu nie miałam od lat.

Pierwszego dnia zmarzłam na plaży. Nie poleżeliśmy sobie długo.




Drugiego dnia zaczęło padać. I nie przestało już do końca tygodnia.




Całą resztę naszego pobytu spędziłam w dresach mojego Brata (który zapobiegliwie zabrał ciepłe ubrania), a moje sardyńskie sukienki przeleżały tydzień w walizce. W niekończącym się deszczu przemierzaliśmy Krynicę wzdłuż i wszerz, i - gdyby nie nasza “odwieczna” koleżanka, która zna miasto jak własną kieszeń, oraz nowy znajomy, grający na akordeonie - prawdopodobnie zanudzilibyśmy się potwornie. A że w kupie siła… stworzyliśmy cały zestaw krynickich szlagierów z akordeonem w tle, śpiewanych nocami, w grubych swetrach i skarpetach, ale przynajmniej z uśmiechami na ustach.

Dlaczego Woda jest w Rzymie za darmo? Opis cyklu znajduje się tutaj, a wyjaśnienie nazwy tu.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

15 października

 popłynął czerwony ocean a może to wypłynęło moje pęknięte już na zawsze serce? * * * był tak boleśnie nieruchomy ten maleńki wielki człowiek na szarym ekranie monitora tak rozpaczliwie szukałam najdelikatniejszego muśnięcia palcem najsłabszego uderzenia mikroskopijnego serca która jeszcze niedawno biło tak radośnie i tak wielką pozostawił  pustkę w moim brzuchu sercu i życiu

Potrzebuję Cię... na chwilę

Dawno, dawno temu wpadł mi w ręce wywiad ze sławną aktorką... Nie pamiętam, kto to był, niestety. Powiedziała ona, że wierzy, iż różne osoby zsyłane są nam na pewne etapy naszego życia. Bardzo mnie to oburzyło. Niedawno uświadomiłam sobie, że ja właśnie tak żyję. I bardzo mi z tym dobrze.

Ciemna strona podróżowania

O pozytywach poznawania nowych miejsc mogłabym pisać bez końca.  Są jednak sytuacje, które ciążą bardziej, niż wielka walizka, kiedy jest się daleko od rodziny.