Przejdź do głównej zawartości

Woda jest w Rzymie za darmo - Budapeszt, epizod 1 i 1/2

Grzechem byłoby przepuścić okazję wyjazdu za kilkadziesiąt złotych - pomyślałyśmy zgodnie wraz z moją przyjaciółką, kupując bilety autokarowe do Budapesztu. Obie byłyśmy już kiedyś w tym pięknym mieście, ale za krótko, za szybko i za dawno :) 

Niemal tradycją stało się, że każdy nasz wspólny wyjazd musiał posiadać jakiś nieprzewidziany bonus. Tym razem, na kilka dni przed planowanym wyjazdem, telewizja rozpoczęła strzelanie w telewidzów relacjami z zaognionego przyjazdem syryjskich uchodźców Budapesztu.

Najpierw pod znakiem zapytania stanęło to, czy w ogóle WYJEDZIEMY i - jeśli już - czy nas tam w ogóle WPUSZCZĄ. Okazało się jednak, że cała akcja szybciej została zgaszona na miejscu, niż w telewizji… Choć medialny szum jeszcze trwał, miasto okazało się być spokojne i bezpieczne. I piękne, jak zawsze.




Szok spotkał nas za to w autokarze. Na szczęście, pozytywny szok. Promocyjny bilet zawierał pakiet all inclusive: butelkę wody, kawę z automatu bez limitu (naszą ulubioną została MOCNO KAWA z mlekiem) oraz słuchawki do tabletu, jaki znajdował się przed każdym siedzeniem i który krył w sobie całe bogactwo filmów, plików muzycznych i internety :) Podczas podróży, która trwała około 12 godzin w jedną stronę, udało mi się obejrzeć kilka hitów, na które nigdy nie miałam czasu wybrać się do kina. Poruszająca Dzika droga (2014), wciągający Wilk z Wall Street (2013), wzruszający Czarny łabędź (2010), trzymający w napięciu Szybcy i wściekli 6 (2013), czy też wstrząsająca Sala samobójców (2011) to tylko niektóre z tytułów, które sprawiły, że droga minęła mi szybko i bezboleśnie. Mimo, że podczas drogi powrotnej w nasz autokar wjechał inny samochód (czego nie poczuł nikt z pasażerów i po czym został ślad w postaci rysy na lakierze). 




Tym razem naszym hostem okazał się być młody, cichy i nieśmiały Szwed, który od lat zarabiał na życie… grając on-line w pokera :) Był bardzo gościnny, ale prawie się nie odzywał... Pokazał nam jednak miejsca, gdzie można tanio i dobrze zjeść!




Dla rozkręcenia atmosfery zaproponowałyśmy wspólną zabawę, dzięki czemu wieczór spędziliśmy grając w śmieszną grę, która polega na tym, iż każdy nakleja się karteczkę z nazwiskiem sławnej osoby na czole innego uczestnika, a potem należy zgadnąć, kim się jest, zadając pytania wymagające odpowiedzi tak lub nie. Kiedy okazało się, że nasz szwedzki kolega nie zna Stiega Larssona (autor szwedzkiej trylogii Millenium), przeszliśmy  na zgadywanie miast. Rzym, Bogu dzięki, znał :)



Dlaczego Woda jest w Rzymie za darmo? Opis cyklu znajduje się tutaj, a wyjaśnienie nazwy tu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

15 października

 popłynął czerwony ocean a może to wypłynęło moje pęknięte już na zawsze serce? * * * był tak boleśnie nieruchomy ten maleńki wielki człowiek na szarym ekranie monitora tak rozpaczliwie szukałam najdelikatniejszego muśnięcia palcem najsłabszego uderzenia mikroskopijnego serca która jeszcze niedawno biło tak radośnie i tak wielką pozostawił  pustkę w moim brzuchu sercu i życiu

Potrzebuję Cię... na chwilę

Dawno, dawno temu wpadł mi w ręce wywiad ze sławną aktorką... Nie pamiętam, kto to był, niestety. Powiedziała ona, że wierzy, iż różne osoby zsyłane są nam na pewne etapy naszego życia. Bardzo mnie to oburzyło. Niedawno uświadomiłam sobie, że ja właśnie tak żyję. I bardzo mi z tym dobrze.

Ciemna strona podróżowania

O pozytywach poznawania nowych miejsc mogłabym pisać bez końca.  Są jednak sytuacje, które ciążą bardziej, niż wielka walizka, kiedy jest się daleko od rodziny.